Tylko cud może sprawić, że do Ozorkowa kiedykolwiek wróci tramwaj. W chwili obecnej gminy, które leżą na trasie nieczynnego połączenia szynowego, mają problem z utrzymaniem na odpowiednim poziomie komunikacji autobusowej, nie wymagającej wszak wielkich nakładów na infrastrukturę.
Do Ozorkowa nie dojeżdża już zastępcza linia autobusowa Z46, uruchomiona w 2018 r. po „zawieszeniu” kursowania tramwajów. Teraz – na bazie porozumienia Zgierza i Ozorkowa –kursuje tu zgierska linia nr 10, której rozkład jest jednak znacznie rozrzedzony, a godziny kursowania
ograniczone.
Problemem są, rzecz jasna, koszty. – Na dzień dzisiejszy Ozorków przyjmie na siebie największy ciężar finansowy związany z funkcjonowaniem tej linii. Zapewniam, że będę robił wszystko, żeby komunikacja funkcjonowała nadal. Będę starał się usprawniać tą komunikację w ramach możliwości finansowych Ozorkowa – wskazuje na swoim fb Jacek Socha, burmistrz Ozorkowa. Jednocześnie apeluje, by do funkcjonowania linii dołożył się powiat. – Zwracam uwagę na fakt, iż linia komunikacyjna przebiega przez cztery gminy z terenu powiatu zgierskiego. Warto, żeby powiat wreszcie podjął konkretne działania w tej sprawie – zauważa Socha.
Burmistrz przypomina zarazem, że mieszkańcy mogą korzystać z
tańszych biletów na przejazd pociągami na wyremontowanej linii kolejowej. Bilet miesięczny, kosztujący 160 zł, umożliwia podróż pociągami ŁKA i IC na trasie do Łodzi, a następnie autobusami i tramwajami po stolicy województwa. Ozorków zapowiada uruchomienie autobusów dowozowych do kolei.
Biorąc pod uwagę problemy z komunikacją autobusową, powrót tramwajów, wiążący się z koniecznością dokonania kosztownej modernizacji, a właściwie odbudowy infrastruktury, można uznać za mrzonkę. – Nie byłoby problemu, gdyby Ozorków graniczył z Łodzią. Wówczas zrobilibyśmy tak samo, jak Zgierz [gdzie wyremontowano krótszą odnogę – do pl. Kilińskiego] – mówi Jacek Socha. Włodarz Ozorkowa zapewnia, że jeżeli pojawią się środki, które umożliwią – bez rujnowania budżetu miasta – odbudowę linii, to samorząd z nich skorzysta.
– Obecnie koszt budowy linii tramwajowej do Ozorkowa, to lekko lecąc kilkaset milionów złotych, czyli ponad sześć razy więcej, niż wynosi roczny budżet miasta. Zwrócę również uwagę na koszty funkcjonowania linii. Stawka za wozokilometr w przypadku tramwaju, to obecnie kwota oscylująca wokół 20 zł. Stawka za autobus , to kwota ok. 9 zł. Ozorków przy takiej stawce będzie płacić za autobus 1 milion 100 tysięcy zł. rocznie. Łatwo policzyć, ile obecnie kosztowałby tramwaj – twierdzi Jacek Socha.
Słowa burmistrza trudno interpretować jako determinację do odbudowy trasy tramwajowej. Można wręcz przypuszczać, że samorządowcy – wbrew rytualnym zaklęciom o poparciu dla komunikacji szynowej, jeśli oczywiście pojawią się „odpowiednie możliwości” – cieszą się, że odpadł im tramwajowy „balast”. Realistycznie więc nie należy się spodziewać, by tramwaj powrócił na trasę dalej niż do Proboszczewic, leżących na terenie Zgierza – o ile oczywiście Zgierzowi
starczy determinacji i środków do wskrzeszenia choć częściowo drugiej z tramwajowych odnóg.